Hairmate
/Hairmate dobry fryzjer Warszawa top 10 opinie
Poprzednie dwa posty włosowe przekazywały idee. Jeden informował o wprowadzonej w życie metamorfozie. Drugi o równoległym udziale w wyjątkowej akcji Daj włos! Fundacji Rak'n'Roll. W postach tych celowo pominęłam otoczkę, w której rozgrywało się wielkie wydarzenie strzyżenia, żeby tylko na nim skupić uwagę. Dzisiejszy post nadrabia kontekst. Jest lżejszy, może nawet trochę próżny. Zachwycam się wnętrzem, towarzystwem i klimatem panującym w miejscu mojego ścięcia.
U fryzjera bywam raz na ruski rok (jak długi jest ruski rok?). Wybór miejsca był dotąd zawsze przypadkowy, głównym kryterium wyboru okazywało się bliskie położenie od domu. W efekcie - nie spotkałam jeszcze żadnego, którego bym chociaż polubiła. Najczęściej czułam rozczarowanie i żałowałam, że w ogóle dałam komuś dotknąć moich włosów.
Od dawna wiem, że na ogólny sukces moich przedsięwzięć składa się całokształt wrażeń. Dlatego tym razem, przy okazji tak ambitnych i emocjonalnych planów, postanowiłam z premedytacją wybrać sobie naprawdę ekstra fryzjera! Ważne było dla mnie, w czyje ręce oddam metamorfozę życia oraz w jakich okolicznościach będzie ona przebiegać. Nie chciałam losowości. Zrobiłam więc sobie luksusową przyjemność - i po prostu się nie ograniczałam.
Poszukiwania fryzjera idealnego zatrzymałam na warszawskim salonie o przesympatycznej nazwie HAIRMATE.
Hairmate przekonali mnie do siebie umiejscowieniem w TOPie warszawskich salonów fryzjerskich (ranking), barwnym i ambitnym młodym zespołem specjalistów oraz pięknym wystrojem wnętrza. Nie znam się na fryzjerstwie, zaufałam więc opiniom i rankingom. Sama jestem młoda i ambitna, więc naturalnie w takim gronie czuję się dobrze. Wystrój jakiejkolwiek instytucji, do której się udaję, jest dla mnie ważny - po prostu świetnie czuję się w towarzystwie dobrego designu i ładnych przedmiotów. Kluczową rolę przy wyborze odegrało więc moje "czucie" - emocje, wrażenie, intuicja. Nie zawiodły!
Moimi włosami zajęła się Alisa Popadyk (cały team tutaj). To ona namówiła mnie na cięcie krótsze niż pierwotnie zakładałam i moją wizję cięcia od linijki ubarwiła lekkim cieniowaniem przy buzi. Mój sceptycyzm do rad fryzjerów dzięki fachowości tutejszej ekipy został wyleczony. Ci ludzie lubią i znają się na swojej robocie - przez to zupełnie nie obawiałam się, co się ze mną stanie - tym zaskarbili sobie takiego fryzjerskiego sceptyka jak ja ;-)
Salon pozwala na wygodną pracę wielu fryzjerów jednocześnie, bez poczucia u klientów ścisku. Przestrzeń jest duża, stanowiska robocze sprytnie wydzielone. Świetnie, że nie musiałam uczestniczyć w farbowaniu włosów ani strzyżeniu innych klientów - bardzo nie lubię tłoku.
To miejsce wyjątkowe, uwielbiane przez wyjątkowe osobowości. Tu wpada m. in. Ekskluzywny Menel.
Błogość i zaufanie.
Wnętrze doskonałe. Z cyklu tych, które kwituję obrazowym "mogłabym mieszkać". Duża przestrzeń, biel, czerń, szarość, beton, stal, industrialne detale, modne oświetlenie, ciepłe surowe drewno - wszystko, co kocham we wnętrzach.
Uwielbiam to zdjęcie (Magda, jesteś moim fotograficznym guru!). Artysta przy pracy. Widać, jaka energia i zaangażowanie krąży w tym miejscu :)
Dziękuję, Aliso, za super cięcie! Dziekuję, Hairmate, za klimat! Dziękuję, Magdo, za wyśmienity reportaż! <3