Ta książka to hit ostatnich tygodni. Jest tak ładna, że pasjonatki piękna układają ją w swoich kadrach z przeznaczeniem na Instagram.
Naprawdę trudno nie zwrócić na nią uwagi. Przed jedną z podróży dotykałam ją w księgarni na poznańskim dworcu. Od pierwszego wejrzenia rozpłynęłam się w zachwycie nad jej szatą graficzną, płócienną oprawą i typografią. Kupiłam. Ze względu na wyjątkowe piękno zewnętrzne i obiecujące wnętrze (wszak już marzec, a czytanie fit książek to jedno z moich podstawowych działań w walce o zdrowy tryb życia).
Płótno na oprawie pobudza sentymenty, ociera się o domową swojskość. Food Pharmacy stylistycznie przypomina mi stary atlas ziół albo jakieś inne vademecum medycyny naturalnej. Po przeczytaniu wiem, że to bardzo trafne skojarzenia. To jest medycyna naturalna w nowoczesnym wydaniu, poparta aktualnymi badaniami, zracjonalizowana, wyłożona lekko, bez obsesji i nakazów. Motywacyjny ideał!