Post noworoczny
Przerwa świąteczno-noworoczna to najbardziej sprzyjający lenistwu czas roku. Jest dużo świątecznych dni w kalendarzu, dużo jedzenia w lodówkach i straszna pogoda na zewnątrz. Dlatego na ten czas nic nie planuję i bez skrupułów przedłużam sobie labę do Nowego Roku - zupełnie jak w czasach szkolnych. Żeby odetchnąć po Świętach, żeby zdążyć podsumować mijający rok, żeby zaplanować nowe strategie, żeby nastawić się dobrze na intensywną pracę od 2 stycznia. To czas na bliskość i czułość; czas na siedzenie w domu bez planu, na czytanie, na spacery po udekorowanym mieście, na odwiedzanie ulubionych knajpek. To czas na delektowanie się domowym ciepłem we wszystkich formach. Pod takimi właśnie hasłami spędziłam miniony wolny tydzień. Na dowód - przegląd zdjęć. Dużo czystej prywatności.
Post noworoczny to podsumowanie 2016 i planowanie 2017.
Powyższe zdjęcia to zarys ostatniego wyjątkowego tygodnia. Dużo na nich domku, Torunia, ciepła, nocnych kolorów, świątecznej magicznej aury. To był nasz czas, który przeżyliśmy uważnie, razem, naprawdę dobrze.
Niestety nie cały 2016 tak wyglądał, dlatego należy się tu kilka słów na temat ogólnego wrażenia, jakie pozostawił po sobie miniony rok.
Dla mnie był bardzo wymagający, stał pod znakiem zmian, radykalnego wychodzenia ze stref komfortu, rozpoczynania olbrzymich wyzwań. W tym roku przeżyłam depresję, radykalnie zmieniłam codzienny schemat funkcjonowania - zdecydowałam się na podjęcie wolnego zawodu, co jest milowym krokiem ku spełnieniu marzeń. Obcięłam włosy, wyremontowałam kuchnię, dwa razy odwiedziłam Włochy, byłam na trzech imprezach blogowych, na kursie fotografii w Akademii Nikona. Spędziłam rok w miłości.
Rok 2017 będzie zbierał żniwo podjętych w minionych 12 miesiącach decyzji. Ten rok ma jedno główne hasło przewodnie, o którym napiszę za chwilę osobny, pełny artykuł.
Odpoczęłam. Wracam do pracy, z wyśmienitym nastawieniem, z motywacjami i planem.