winnice, naturalne termy, dzikie plaże | Toskania
Wakacje, poza eksplorowaniem moich ulubionych miast i miasteczek, wymagają wręcz marginesu na czysty, najprościej rozumiany relaks. Dlatego pozwoliliśmy sobie na całkowicie leniwy dzień na plaży, testowanie okolicznych naturalnych term, a wieczorami cieszyliśmy się basenem przy domku i lokalnymi winami. Nie jestem typem, który potrzebuje wodnych atrakcji do życia, jednak włoski skwar potrafi szybko zmodyfikować nastawienie.
Naturalnie występujące liczne źródła termalne to dla nas duża ciekawostka. Nie są zjawiskiem wprost kojarzonym z Toskanią, tak jak winnice, rzędy cyprysów wzdłuż alei, czy pola słoneczników. Dokładny opis toskańskich źródeł termalnych, wraz z mapkami dojazdowymi można znaleźć na blogu Natalii: link - stąd też zaczerpnęliśmy naszą wiedzę. Odwiedziliśmy dwa z jej czteropunktowej top listy. Warto wiedzieć, że wszystkie naturalne termy są ogólnodostępne, nieskomercjalizowane, na terenach kiepsko zagospodarowanych, wręcz dzikich, są nieodpłatne - co jak dla mnie - potęguje frajdę!
Terme di Saturnia
Bagni di Petriolo
Principina a mare
Principina a mare - popularny ośrodek turystyczny w okolicy Grosseto. Wpisując tę nazwę w wyszukiwarkę - zobaczymy powierzchnie równo ułożonych leżaków i parasoli, boiska do siatkówki i pinezki oznaczające gęstwinę punktów noclegowych. Jednak po konsultacji u mojej Mamusi-Globtroterki wiemy, że ten turystyczny rejon skrywa w sobie nieoczywisty potencjał... Idąc wzdłuż morza, na zachód od portu Marina di Grosseto, po kilku minutach dochodzimy na dziką, piękną plażę z wigwamami zbudowanymi z wysuszonych słońcem konarów. Nie rozumiemy fenomenu, bo plaża mimo bardzo małej odległości od głównego ośrodka - jest pusta. Tubylcy jej nie lubią. My bardzo!
winnica
Cieszę się bardzo, że udało nam się przywieźć zdjęcia z tym klasycznym toskańskim atrybutem w tle. Winnice są tu dostępne na wyciągnięcie ręki przy prawie każdej drodze. Najpiękniej prezentują się te położone na najwyższych wzgórzach, do których trzeba dojechać wąskimi serpentynami wśród szpalerów cyprysów. Tam mieszczą się też małe przetwórnie, oferujące degustacje win z lokalnych szczepów winogron.
Fajną mieliśmy wycieczkę, nie? ;-) Na kolejnym wyjeździe musimy jeszcze koniecznie zatrzymać się w polu słoneczników - tego koloru brakuje w moim toskańskim albumie.
zdjęcia Kinga i Marcin Malinowscy www.whiteberry.com.pl